Naznaczeni Śmiercią // Veronica Roth
18:41
7
🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟
Szczerze mówiąc, zostałam zmuszona do zakupu tej książki. Przez kogo - zapytacie. A no, przez moją siostrę, która (o bogowie!) jest największą fanką Niezgodnej (którą napisała ta sama autorka) jaką znam. W sumie nie mogę jej o to winić, bo to ja jej te serie pokazałam ... A jeżeli zamówiło się Naznaczonych śmiercią przedpremierowo w Empiku to jak się napisało do wydawnictwa, to można było dostać właśnie epilog Niezgodnej bla bla bla ...
Skracając - Umowa była taka, że ja biorę Naznaczonych Śmiercią, a moja siostra tam kiedyś dostanie ten epilog. Nawet nie planowałam tego, żeby tą książkę przeczytać. Wiecie kiedy przeczytałam, że jest to powieść gatunku "pogranicza sf i fantasy z elementami prozy psychologicznej" to jakoś mnie to nie zachęciło. Z resztą tak samo jak niektóre recenzje, które czytałam.
Skoro jednak ta książka się u mnie znalazła, to z braku innych pomysłów na czytanie czegokolwiek, to przeczytałam ją.
fabuła
Główni bohaterowie tej powieści to Cyra i Akos. Oboje żyją na planecie Thuvhe, którą zamieszkują dwa nienawidzące się wzajemnie ludy - Thuvhe (jak nazwa planety) i Shotet.
Cyra - uważa się za potwora, ponieważ swoim dotykiem potrafi sprawić każdemu ogromny ból. Mało tego, przez to stała się bronią w rękach starszego brata Ryzeka, który po śmierci ich ojca został władcą Shotet (tego o wiele bardziej brutalnego ludu).
Akos - jak już się zapewne domyślacie pochodzi z ludu Thuvhe, tego, który z kolei miłuje pokój i te sprawy. Wraz z rodzicami i rodzeństwem wiedzie spokojne życie, jednak biorąc pod uwag to, że jego matka jest wyrocznią, wszyscy obawiają się o bezpieczeństwo rodziny. Pewnego dnia razem z bratem Elijahem ( tak, wiem, że wszystkie nazwy w tej książce wyglądają jakby autorka z braku pomysłu uderzyła głową o klawiaturę i tak zostawiła ) zostają porwani i trafiają w ręce wrogiego Shotet. Tam poznaje Cyre ...
Powoli kończąc (bo rozpisałam się jak nigdy) ...
Mam nadzieję, że jeżeli wahaliście się czy przeczytać Naznaczonych Śmiercią, czy nie, to namawiam was: Dajcie tej książce szanse! Wiadomo, że nie każdego ona zachwyci, jak mówiłam czytałam już kilka negatywnych recenzji, ale pamiętajcie o gustach się nie dyskutuje ;)
Akos - jak już się zapewne domyślacie pochodzi z ludu Thuvhe, tego, który z kolei miłuje pokój i te sprawy. Wraz z rodzicami i rodzeństwem wiedzie spokojne życie, jednak biorąc pod uwag to, że jego matka jest wyrocznią, wszyscy obawiają się o bezpieczeństwo rodziny. Pewnego dnia razem z bratem Elijahem ( tak, wiem, że wszystkie nazwy w tej książce wyglądają jakby autorka z braku pomysłu uderzyła głową o klawiaturę i tak zostawiła ) zostają porwani i trafiają w ręce wrogiego Shotet. Tam poznaje Cyre ...
Może
zacznę od tego, że książka niezwykle mnie zaskoczyła. Jak już wspominałam
wzięłam się za czytanie Naznaczonych
Śmiercią praktycznie od
niechcenia, choć przyznaje bez bicia, że trochę mnie ona ciekawiła. Całość
liczy sobie ok. 530 stron, więc wyobraźcie sobie jak się czułam, kiedy udało mi się to przeczytać w 3
dni! Dla niektórych to może norma, ale jak dla mnie to naprawdę cud.
Podziwiam autorów, którzy w swoich
powieściach potrafią stworzyć nowe miejsca i światy. Tutaj Veronice Roth należą
się specjalne gratulacje! Jestem
nie tyle pod wrażeniem tych dziwnych nazw i tak dalej, ale bardziej tego, że w stworzonej przez siebie galaktyce
wprowadziła także swoje nazwy roślin, takie jak: szakwiaty, czy piórzyca; nazwy zwierząt, ale przede wszystkim jednostki miary, np.: izyt - litr, czy pora - rok.
Właśnie wszystkie te nazwy (czy imiona) sprawiły, że ciężko było
mi z początku ogarnąć tę książkę. Kiedy nagle pojawiało się jakieś nazwisko zastanawiałam się czy to przypadkiem
nie ten koleś, który pojawił się wcześniej, jednak okazało się, że to był zupełnie kto
inny i różne tego typu. Na szczęście moje nieogarnięcie minęło po jakiś
niecałych 100 stronach, a dalej Naznaczeni
Śmiercią praktycznie czytali
się sami.
Zwykle
jest tak, że udaje mi się
przewidzieć co dalej się w książce wydarzy (Bandzia-wyrocznia). Jest to
spowodowane tym, że większość czytanych przeze mnie książek jest jakaś taka
schematyczna. W tej kiedy
już myślałam, że wiem co się wydarzy nagle działo
się coś innego i cała moja teoria się sypała. Akcja
trzyma w napięciu. Dlatego tak
pokochałam tę książkę!
Naznaczeni śmiercią to książka napisana w dość specyficzny sposób. Przedstawia
historię z perspektywy i Cyry, i Akosa. Nie ma tu nic 'oryginalnego', ale
kiedy przekonamy się, że ta
pierwsza jest pisana w formie pierwszoosobowej, a druga
- trzecioosobowej, to dostajemy coś innego niż zwykle. W tym przypadku było u mnie na odwrót, niż z ogarnięciem tych wszystkich
nazw: tutaj na początku nie miałam z tym problemu, a potem zaczęłam się w
tym lekko gubić. Wiecie ... może to było spowodowane tym, że straciłam orientacje w rozdziałach ...
Mimo iż całość szybko się czytało,
wolałam te rozdziały z perspektywy Cyry. Zwykle wydarzenia opisywane z
perspektywy konkretnej osoby są łatwiejsze do zrozumienia.
W
trakcie czytania wiele razy zastanawiałam się, czy Naznaczeni Śmiercią to pierwszy
tom nowej serii, czy jedynie powieść jednotomowa. Pewnie bierzecie mnie za debilkę - przecież wszystkie książki fantastyczne to teraz tomy jakiś serii!!! - ale im dłużej zbliżałam się do końca, tym
bardziej byłam przekonana o tym, że nie będzie to żadna seria.
O
bogowie! Wiecie jak się cieszyłam kiedy skończyłam czytać i końcówka
ewidentnie dała znać o sobie, że
będzie następny tom! Nie cieszyłam się głównie ze względu na to, że jeszcze nie muszę żegnać się na stałe z Cyrą i Akosem,
ale byłam szczęśliwa, że autorka
nie zmarnowała tak dobrego pomysłu na całą 'galaktykę'
i nie ograniczyła tego wszystkiego
tylko do jednego tomu. Z drugiej strony ... czeka mnie jeszcze rok czekania na
następny tom ...
Powoli kończąc (bo rozpisałam się jak nigdy) ...
Uważam,
że Naznaczeni Śmiercią to książka poruszająca pewną ważną kwestię. Chodzi o to jak otoczenie i inni ludzie, a właściwie przyjaźń z nimi wpływa na charakter, zachowanie i styl
bycia innej osoby. Pokazuje to
jak łatwo pod takim wpływem się zmienić. Czasem na lepsze, a czasem na gorsze.
Mam nadzieję, że jeżeli wahaliście się czy przeczytać Naznaczonych Śmiercią, czy nie, to namawiam was: Dajcie tej książce szanse! Wiadomo, że nie każdego ona zachwyci, jak mówiłam czytałam już kilka negatywnych recenzji, ale pamiętajcie o gustach się nie dyskutuje ;)
Pozdrawiam, i lecę pisać nowy "Czwartek ze
Zwiadowcami" ;D
Bandzia