przedpremierowo / LAS // Sharon Gosling

przedpremierowo / LAS // Sharon Gosling

 
 Premiera 13 lutego

   Pamiętam co mówiłam o zawieszeniu bloga, ale sami wiecie, że jeżeli wracam tu po półrocznej przerwie, to mam bardzo ważny powód. I ta książka jest właśnie najlepszym powodem jaki mogłam dostać by wrócić!
   Może już od razu przejdziemy do opisu fabuły i tak, wiem, że zawsze pisze wam moją interpretacje, ale tym razem skopiuje tą notę od wydawcy co jest zawsze z tyłu okładki, bo chce jak najszybciej przejść do moich przemyśleń na temat Lasu. (a jest ich dość sporo... w sumie jak zawsze).


OPIS FABUŁY


Przeprowadzka ze Sztokholmu na plantację choinek na północy Szwecji jest beznadziejna sama w sobie, ale kiedy śnieg zaczyna padać wcześniej niż zwykle i odcina dostęp do reszty świata, robi się jeszcze gorzej.

W starym lesie czają się postacie, które zbliżają się do odciętego od cywilizacji domku. Jedynym co oddziela mieszkającą w nim rodzinę Stombergów od złowrogich istot są ściany. W obliczu niebezpieczeństwa, które w każdej chwili może uderzyć coraz trudniej jest odróżnić rzeczywistość od iluzji. Przed Stombergami naprawdę stoi trudne zadanie – pozostać przy zdrowych zmysłach i przetrwać tę pełną mroku zimę.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

 > <   ><   ><

   Dobra, dobra.
   Od razu mówię, że skończyłam Las wczoraj w nocy i to nie był najlepszy pomysł, bo wiecie jest to jedna z tych książek, które mają tak superowe zakończenie, że potem nie mogę spać, dlatego że zaczynam nad nim rozkminiać. Po za tym, pierwszy raz mi się tak zdarzyło, że przed odłożeniem książki czytałam to zakończenie jeszcze pięć razy.

   Okey, chyba powinnam zacząć od większych ogółów, a nie od zakończenia. Znowu brawo ja.

   Nie wiem czy po opisie skapnęliście się, ze Las to horror. Tak? To brawa dla was, bo ja po przeczytaniu opisu myślałam, że jest to taki sobie kryminał dla młodzieży. W sensie, jest to książka bardziej młodzieżowa, ale jeżeli ktoś z was nie uznaję się za młodzież, ale lubuje w takich dreszczykowych klimatach to też powinna mu się spodobać. Szczególnie, że przeczytanie jej nie powinno zająć więcej niż 2/3 dni.

   Las czyta się bardzo szybko z tego względu, który mam wrażenie zazwyczaj wpływa na to, że książki szybko się czyta, czyli luźną narrację pierwszoosobową. I tu przy narracji zatrzymamy się na chwilę dużej, bo tu zaczynają się niezłe schodki.
   Więc tak, jak zauważyliście w opisie fabuły nie mamy nic o  głównym bohaterze, który mógłby być naszym potencjalnym narratorem.Choć mamy wspominanie o rodzinie Stombergów to jednak z góry nie wiemy nico tym kto do niej należy, ale gdybyście zaczęli czytać te książkę (do czego właśnie jak najbardziej próbuje was namówić!) to od razu dowiecie się, że nasz narrator jest synem pani i pana Stomberg.
   I wiecie co? Tyle razy się czyta w recenzjach, że bohaterowie są dobrze wykreowani i tak dalej, ale co do tej powieści, to możemy stwierdzić, że główny bohater wcale nie jest wykreowany! (spokojnie, zaraz wam wszystko wyjaśnię).
   Oczywiście co do jego wieku możemy się go domyślić, stylem w jaki opowiada., że może mieć ok. 16/17 lat. (w książce można też wychwycić zdania typu "mógł być niewiele starszy ode mnie" i po tym snuć domysły na temat wieku). Jednak wiek tego chłopaka nie jest najważniejszy, ale fakt, który chyba raził mnie w trakcie czytania najbardziej, a mianowicie to, że nie znamy nawet jego imienia!

   O i tutaj ciekawostka!
   Wczoraj po przeczytaniu Lasu, sprawdziłam opinie na jego temat na Goodreads (widziałam sporo tych 4/5-gwiazdkowych, więc no) i zauważyłam, że wiele osób w swoich recenzjach zwraca uwagę na pewien ciekawy zabieg zastosowany przez autorkę związany właśnie z naszym głównym bohaterem, którego niestety w polskim tłumaczeniu nie zobaczymy.
   Czemu? śpieszę z wyjaśnieniami!
  
   Jak już wiemy w Lesie występuje narracja pierwszoosobowa. W naszym kochanym języku polski kiedy mówimy w pierwszej osobie w czasie przeszłym musimy się zdecydować albo na rodzaj męski (widziałem), albo żeński (widziałam), ale w języku angielskim tak nie jest. (i mam nadzieję, że każdy wie o co mi chodzi). Do czego zmierzam. W polskim tłumaczeniu Lasu występują czasowniki w rodzaju męskim, więc my (polscy czytelniczy) z góry wiemy, że mamy do czynienia z chłopakiem, ale sprawdzając właśnie te zagraniczne opinie zauważyłam, że niektórych nasz cichociemny narrator to dziewczyna (i w sumie mogłoby to mieć racje bytu bo rodzice ani razu nie zwracają się do swojego dziecka "Synu").

   BOŻĘ! Ale się rozpisałam o tym narratorze!
   No dobra to tylko szybka jeszcze opinia o nim i lecimy dalej, bo będziemy tu siedzieć do rana. (nie wiem jak u was, ale u mnie jest teraz 16:30.

  Tak jak wspomniałam na samym początku tych wypocin o głównym bohaterze, jego narracja jest zdecydowanie jednym z największych plusów tej powieści. Jego komentarze do różnych sytuacji sprawiły, że nie raz się śmiałam (nawet na głos). To jeden tych typów, że bardzo się z nim utożsamiasz i przeżywasz wszystko razem z nim, a w dodatku taki twój przyjaciel, któremu kibicujesz. Coś a'la Percy Jackson, tyle, że w trochę mroczniejszej oprawie. 

   Kiedy już tak ochłonęłam po lekturze, zaczynam myśleć, że Las to jedna z tych książek, w której owszem jest akcja, która może nie pędzi jak szalona, ale sam klimat sprawia, że czytając ją nie możemy się oderwać, a gdy już się wkręcimy to potem nie możemy przestać o niej myśleć. Szczególnie, że jest to horror... no taki raczej dreszczowiec, skoro nawet ja (najbardziej strachliwa osoba jaką znam) to przeczytała. Chociaż, mimo iż jest to raczej książka młodzieżowa to raczej polecam ją tej starszej młodzieży. Tak na wszelki wypadek.

   Chciałabym jeszcze wspomnieć o tylu rzeczach! O tym, że cała ta książka jest wielką tajemnicą, o tym że ma coś w sobie ze starożytnej mitologi skandynawskiej, o innych bohaterach... ale prawda jest taka, że nawet mnie nie chciałaby się tego wszystkiego czytać, wiec czemu was miałabym zanudzać na śmierć?


   Standardowy skrót dla tych, którym się nie chciało czytać tych moich potwornie długich wypocin:
  •   na zdjęciu do posta nie ma okładki książki, bo czytałam ją w PDFie, przepraszam
  •   dopóki nie doszłam do połowy Lasu  nawet nie wiedziałam, że jest to horror, i choć jest to powieść młodzieżowa to raczej zalecam moim starszym rówieśnikom niż młodszym
  •  świetna, luźno poprowadzona narracja pierwszoosobowa, w dodatku trochę tajemniczy ten narrator/główny bohater (nastolatek), bo nawet nie wiemy jak wygląda i jak ma na imię.  
  •  czyta się naprawdę bardzo szybko! mówię wam, góra 2 dni i po lekturze  
  • jest to dopiero pierwsza przeczytana przeze mnie książka w tym roku, ale już wiem, że będzie jedną z najlepszych w 2019 roku  
  •  
   Mam nadzieję, że  udało mi się was zachęcić do przeczytania Lasu i już 13 lutego (za 5 dni) będziecie stać pierwsi w kolejce, żeby ją kupić. Jeżeli zamierzacie, to koniecznie dajcie mi znać! Naprawdę warto dać jej szansę, nawet jeżeli nie czytacie horrorów. (tak jak ja).

   Nie było mnie na blogu pół roku. Postanowiłam, że ostatnie dni ferii poświęcę się w pełni książkom, więc i tu postanowiłam na chwilę wrócić. Czekam na wakacje, bo wtedy pewnie będę tu znacznie częściej.

Pozdrawiam i dziękuję za przeczytanie!
BANDZIA 💕



Za możliwość przeczytania Lasu Sharon Gosling (i to przedpremierowo) bardzo dziękuję Wydawnictwu Zielona Sowa. 

Copyright © 2014 Eat, Pray and Read , Blogger