Recenzja #7 "Syn Neptuna" / "Znak Ateny" Rick Riordan
16:58
0
"Olimpijscy Herosi" tom 2 i 3
Rick Riordan
"Syn Neptuna" (tom 2) - 9/10
"Znak Ateny" (tom 3) - 6,5/10
Jestem świeżo po skończeniu trzeciego tomu serii "Olimpijscy Herosi" autorstwa Ricka Riordana, wiec pozwolicie, że recenzja tomu drugiego będzie bardzo krótka.
Syn Neptuna czyli tom 2 serii "Olimpijscy Herosi" (jak wspominałam w recenzji pierwszego tomu) był o wiele lepszy niż "Zagubiony Heros" (to właśnie tom pierwszy). Przynajmniej takie jest moje zdanie, ponieważ z tego co wiem spora ilość osób uważa tom pierwszy za swój ulubiony.
W tym tomie pojawia się dobrze znany nam bohater z poprzedniej serii - Percy!
Jednak to koniec z tego co nam znane. Przede wszystkim pojawia się nowy obóz - Obóz Jupiter, czyli rzymski odpowiednik Obozu Herosów. Właściwie, dlaczego rzymski?
No. To trzeba trochę wyjaśnić.
Imperium Rzymskie miało własnych bogów. Jednak byli to praktycznie tacy sami bogowie jak greccy, tyle że o innych "imionach" i są bardziej wojowniczy.
Tak Percy (który nic nie pamięta) trafia do Obozu Jupiter. Poznaje tam Hazel i Franka - dziewczynę, która powróciła z "tamtego świata" oraz chłopaka, który potrafi tylko strzelać z łuku, choć jest wyrośnięty jak wojownik.
Razem ruszają na misje, aby pokonać tytana anty-Neptuna (rzymski odpowiednik Posejdona).
Przyznam iż ten tom (tak jak wcześniej wspomniałam) podobał mi się bardzo ♥ Po tym jak trochę rozczarował mnie "Zagubiony Heros" nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Podeszłam do tego tomu na spokojnie z wewnętrzną radością z powrotu Percy'ego.
Tym razem akcja jakoś tak ... bardziej mnie wciągnęła. Myślę, że dużo zdziałali tu nowi bohaterowie - Hazel i Frank. Rozdziały pisane z ich perspektywy czytało się lepiej niż rozdziały z Jason'em czy Piper w pierwszym tomie. Po za tym akcja w większym napięciu.
Jeżeli przeczytaliście "Zagubiony Heros" i mieliście średnie odczucia (tak jak ja) to nie zniechęcajcie się i sięgnijcie po drugi tom Olimpijskich Herosów, którym jest "Syn Neptuna"
~ Znak Ateny ~
Czas na recenzje z działu "świeżo po przeczytaniu". Wczoraj skończyłam czytać "Znak Ateny" - 3 tom Olimpijskich Herosów. Jestem tą książką (nie ukrywam) rozczarowana. Po bardzo ciekawym i cudownym początku, przyszedł czas na 'ciężki' środek. Po stronie 200 książka zaczęła mi się dłużyc, a strony zdawały się nie mieć końca.
Uważam, że to wina złego wydania. Litery są bardzo małe, tak samo jak dolny margines. Za dużo treści na jedną kartkę. Kiedy byłam w połowie to czytałam ... czytałam, a stron nie ubywało.
Trzeci tom zapowiadał się naprawdę świetnie! Nareszcie bohaterowie z tomu 1 mieli się spotkać z tymi z drugiego. Wielka siódemka miała być razem! No i się spotkali i to uczyniło początek tego tomu takim niezwykłym. Już przed połową (jak wcześniej wspomniałam) "Znak Ateny" stał się dla mnie ciężarem. W końcu tak źle mi z nią szło, że przestałam ją czytać i wzięłam się za inną książkę.
Potem do Znaku Ateny podchodziłam dwa razy i za każdym razem nie udało mi się przeczytać ponad 20 stron. I tak ostatnio powiedziałam sobie:
- Bandzia, daj tej książce ostatnią szanse, przecież masz już kupioną całą serie!
Ta ostatnia szansa okazała się strzałem w dziesiątkę! Szkoda tylko, że wkręciłam się w trzeci tom dopiero pod koniec (ok. 390 strona na 525). Ale pozostaje jeszcze jedna kwestia ważna do omówienia ...
ZAKOŃCZENIE.
Jak Rick Riordan mógł tak zakończyć te książkę!? Zakończenie było tak niespodziewane jak nigdy! I właśnie oto chodzi z tym, że Rick Riordan stawia mnie w kropce. Miałam skończy "Znak Ateny" i zacząć jakąś inną książkę, a Olimpijskich Herosów chciałam kontynuować w Święta Bożego Narodzenia. A tu SURPRISE! Ja chce już wiedzieć co się stanie dalej! Ale boje się zaczynać "Dom Hadesa", bo 4 tom ma ponad 530 stron, a wakacje już dobiegają końca i nie wiem czy uda mi się przeczytać coś jeszcze.
Mimo to trzeci tom i tak był dobry. Tylko środek trochę ciężki.
To już koniec dziękuje ze czytacie te moje wywody na temat Olimpijskich Herosów.
Pozdrawiam,
Uważam, że to wina złego wydania. Litery są bardzo małe, tak samo jak dolny margines. Za dużo treści na jedną kartkę. Kiedy byłam w połowie to czytałam ... czytałam, a stron nie ubywało.
Trzeci tom zapowiadał się naprawdę świetnie! Nareszcie bohaterowie z tomu 1 mieli się spotkać z tymi z drugiego. Wielka siódemka miała być razem! No i się spotkali i to uczyniło początek tego tomu takim niezwykłym. Już przed połową (jak wcześniej wspomniałam) "Znak Ateny" stał się dla mnie ciężarem. W końcu tak źle mi z nią szło, że przestałam ją czytać i wzięłam się za inną książkę.
Potem do Znaku Ateny podchodziłam dwa razy i za każdym razem nie udało mi się przeczytać ponad 20 stron. I tak ostatnio powiedziałam sobie:
- Bandzia, daj tej książce ostatnią szanse, przecież masz już kupioną całą serie!
Ta ostatnia szansa okazała się strzałem w dziesiątkę! Szkoda tylko, że wkręciłam się w trzeci tom dopiero pod koniec (ok. 390 strona na 525). Ale pozostaje jeszcze jedna kwestia ważna do omówienia ...
ZAKOŃCZENIE.
Jak Rick Riordan mógł tak zakończyć te książkę!? Zakończenie było tak niespodziewane jak nigdy! I właśnie oto chodzi z tym, że Rick Riordan stawia mnie w kropce. Miałam skończy "Znak Ateny" i zacząć jakąś inną książkę, a Olimpijskich Herosów chciałam kontynuować w Święta Bożego Narodzenia. A tu SURPRISE! Ja chce już wiedzieć co się stanie dalej! Ale boje się zaczynać "Dom Hadesa", bo 4 tom ma ponad 530 stron, a wakacje już dobiegają końca i nie wiem czy uda mi się przeczytać coś jeszcze.
Mimo to trzeci tom i tak był dobry. Tylko środek trochę ciężki.
To już koniec dziękuje ze czytacie te moje wywody na temat Olimpijskich Herosów.
Pozdrawiam,
Bandzia.Book :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz