Czw. ze Zwiadowcami #1 - "Płonący most" (tom 2)


* ten uczuć kiedy wszyscy twoi przyjaciele są na szkolnej dyskotece, a ty siedzisz i piszesz post na bloga *

  Jak widzieliście z zapowiedzi czwartki będę poświęcać Zwiadowcom (czyli najlepszej serii na świecie! ♥) 
Na pierwszy ogień idzie "Płonący most" czyli księga 2. Czemu? Bo recenzja pierwszej była w lipcu, a jak wiecie po pierwszej zawsze jest druga. A akurat ten tom należy to moich 3 ulubionych, więc nie przedłużajmy i zaczynajmy! Od razu mówię, że postaram się aby całe te Czwartki ze Zwiadowcami były bez-spojlerowe (przynajmniej ten tom, bo chyba przy 9 bez spojlerów się nie obejdzie). 

W "Płonącym moście", a dokładniej w pierwszym rozdziale, Gilan odwiedza Halta i Will'a. Mówi im, że król Duncan wysyła go poselstwem do Celtii, ale żeby wyruszyć potrzebuje jeszcze dwóch ludzi. Wybór pada na Will'a i jego przyjaciela-rycerza Horace'a. Kiedy docierają do granicy Celtii, doznają szoku widząc opustoszone wioski. W jednej z nich spotykają dziewczynę imieniem Evelayn, która oznajmia im, że mieszkańcy uciekli w głąb kraju, obawiając się napaści nieprzyjacielskich wargalów.
Przyjaciele szukają, więc innego sposobu na zdobycie sojuszników w tej wojnie. 

No to fabułę mamy za sobą. 
Dlaczego właśnie ta części jest dla mnie taka wyjątkowa skoro jest jednocześnie najcieńszą ze wszystkich? Przede wszystkim spodobała mi się pierwsza połowa książki. Cały przebieg wędrówki Gilana, Will'a i Horace'a, czytało się z ogromną przyjemnością, (szczególnie ćwiczenie obu czeladników przez Zwiadowce). 
Zaraz po przeczytaniu pierwszego tomu, nie mogłam sobie nawet wyobrazić tego, że autor mógłby coś zniszczyć w następnym, tak jak to w niektórych seriach bywa. Jednak akcja nadal trzymała mnie w napięciu, a w efekcie nie minęła chwila, a książka się skończyła. Cóż, życie. Zastanawiam się czasami czemu cudowne książki/serie kończą się tak szybko, a te mniej tak się ciągną ...

Wracając. W "Płonącym moście" pojawia si wspomniana już wcześniej Evelayn. Warto te postać zapamiętać, ponieważ ... no po prostu jest warta zapamiętania. Przyznam, że w drugim i trzecim tomie ją lubiłam, potem to moje 'lubienie' zmalało, a z czasem postać TEJ dziewczyny zaczęła mnie irytować (ale o tym może wspomnę więcej w recenzji "Bitwy o Skandie").  
Jak zapewne nie wiecie, uwielbiam bitwy w książkach! Zwłaszcza w tych fantastycznych. Właśnie w "Płonącym moście" ma miejsce pierwsza tak większa bitwa w tej serii, bo z tego co pamiętam to w "Ruinach Gorlanu" nie było takiej ... ale jak coś to nie bijcie.

Nie wiem co mogę jeszcze powiedzieć o drugim tomie. Po prostu jest cudowny! 

Bandzia

3 komentarze:

  1. Płonący most to tez jedna z moich ulubionych części ^^ A ta dziewczyna nie nazywała się przypadkiem Evanlyn? ;D Ja ją polubiłam nawet ^^ Zwiadowcy najlepsi <3

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciągnie mnie do tej serii, ale ilość jej tomów mnie troszkę przeraża. Przecież ja zbankrutuje :D
    http://czytaniejestmagiczne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Po twojej recenzji jak najszybciej wzięłabym się za czytanie Zwiadowców... Gdybym już ich nie przeczytała ;-)
    I Paula Paulaa ma racje, to nie była Evanlyn?

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Eat, Pray and Read , Blogger