Star Wars. Ostatni Jedi // jestem za, a nawet przeciw!


   Od premiery najnowszej części Gwiezdnych Wojen minął już prawie miesiąc, więc mniej-więcej tyle samo czasu zajęło mi zebranie się do napisania czegoś na jej temat. Może to, dlatego że mam aż zbyt dużo przemyśleń co do tego filmu... Ale zanim to, omówmy jeszcze najważniejszą kwestię!
   Pamiętajcie, że ten post to nie recenzja, (bo ze mnie żaden profesjonalista), a jedynie zebranie moich dziwnych przemyśleń. Dlaczego zwracam na to uwagę? Bo odnoszę wrażenie, że chyba nikt nie ma takich teorii co do Gwiezdnych Wojen, jak ja...

   Obiecuję, że będzie krótko, chodź jak wiecie w moim przypadku to prawie niemożliwe.

 


   Nie potrafię opisać, jak bardzo jarałam się wszystkimi zapowiedziami związanymi z Ostatnim Jedi. Na samą myśl o tym, że w końcu zobaczę znów Rey, Chewie'go i innych, cieszyłam się jak głupia.
   Czy mogę jednak powiedzieć, że się na tym filmie zawiodłam?

    Chciałbym zacząć od tego, co sprawiło we mnie (jakby to łagodnie ująć...) niesmak. Po pierwsze: pewnie wiecie, że Ostatni Jedi jest najdłuższym, w historii filmem z serii Star Wars i muszę przyznać, że chyba niepotrzebnie. Może i rzadko, ale zdarzały się taki chwile, kiedy (najprościej mówiąc) nic się nie działo. Myślę, że gdyby z niektórych fragmentów wyciąć kilkadziesiąt sekund, tak żeby finalnie film stał się załóżmy 7 minut krótszy, to serio nic by się nie stało, a nawet wyszłoby na lepiej.

   (Może ty się Bandzia lepiej skup na fabule)
   Zacznę od tego o czym najbardziej chciałam napisać, czyli o Kylo Ren'ie (czy tam Ben'ie Solo, jak kto woli). Może i to wynika z tego, że nie lubię tej postaci (tak, to na pewno z tego wynika), ale jakoś nie widzi mi się on i Rey jako para. Czemu? Nie da się ukryć, są nie tylko pewni siebie, ale i stanowczy, więc nie wyobrażam sobie tego, że Kylo porzuca ciemną stronę i staje się dobry, albo że Rey sprzedaje Ruchowi Oporu środkowego palca i dołącza do Nowego Porządku...


   Nie wiem jak wy, ale ja jak wrócę z kina z filmu, który mi się podobał, to zaraz obczajam na internecie całą obsadę, szukam jakiś ciekawostek lub zdjęć z Tumblra, albo czytam jakie inni mają przemyślenia na temat produkcji. Tak było i w przypadku Ostatniego Jedi.
   Nie da się ukryć, że głównie fani Gwiezdnych Wojen narzekali na to jaką postacią stał się Luke Skywalker. Przyznaję. Sama uznałam, ze Luke w tej części zachowywał się czasem jak typowy stary gbur , ale im więcej czytałam tych wypowiedzi, tym mniej tak myślałam. W końcu niektórzy ludzie pod wpływem lat i doświadczeń się zmieniają, więc czemu i Skywalker nie mógł się zmienić?


  Chciałam jeszcze coś wspomnieć o związku Finn'a z Rose, ale może przejdę już do pozytywów, bo jak zwykle wychodzę na straszną marudę...

   Po pierwsze - Leia!
   W żadnej poprzedniej części nie kochałam tej postaci tak bardzo jak w Ostatnim Jedi!
   Nadal nie dociera do mnie, że grająca ją Carrie Fisher zmarła ponad  rok temu. Nie wyobrażam sobie IX epizodu bez jej udziału, zważywszy na to, że w tym najnowszym było jej dużo więcej niż w Przebudzeniu Mocy.
   Nie wiem jak wy, ale gdy wyszłam z kina to pierwsze o czym pomyślałam to: CO ONI DALEJ ZROBIĄ Z LEIĄ? Jeszcze przed obejrzeniem Ostatniego Jedi czytałam, że ta postać ze względu na śmierć pani Fisher, nie pojawi się w XI epizodzie sagi. Z jednej strony to logiczne, ale z drugiej... czy tylko mnie się wydaje, że to może mocno wpłynąć na fabułę? No jakby nie patrzeć to nie tylko najważniejsza osoba kierująca Ruchem Oporu, ale i matka Kylo Rena!

   Okey, bo jak zwykle zaczynam się bez sensu rozgadywać, po prostu: scenarzyści mają sporo czasu, aby zakończyć te historię tak, aby Leię to ominęło. Kto wie? Może na początku IX epizodu po prostu powiedzą, że wysiadła po drodze...

 
   Najnowszą trylogię  Star Wars  kocham najbardziej za cudownych bohaterów. W  Ostatnim Jedi  pokochałam ich wszystkich jeszcze bardziej, ale szczególnie Poe Damerona, którego w tej części sagi było znacznie więcej niż w poprzedniej. Mam więc nadzieję, że w kolejnej będzie już kimś takim mega ważnym! ( w sumie ta już jest, ale Ciii ).



   No dobra! Teraz obiecuję, że jeszcze tylko jedna sprawa i kończymy!

 
 
 

   Czy wy też byliście tak zachwyceni tą końcową bitwą!?
   Nie chodzi mi tyle o samo starcie Kylo Rena i Luke'a, ale o to co działo się później. Roztrzaskujące się statki i ten  czerwony pył ( nie pamiętam co to było... czy dobrze mi się kojarzy, że jakaś sól? ). Jak dla mnie cudne widowisko! - tyle w temacie.



   Pozostaje zatem ocenić film.


Moja ocena: 
⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐✰✰


  I wiecie co? Mimo iż było kilka rzeczy, które mnie w tym filmie irytował, to LUDZIE! przecież to są  Gwiezdne Wojny ! Nieważne co by się tam nie działo i jakim gównem ten film by nie był (oczywiście nie mówię, że Ostatni Jedi i nie był ) tak będę polecać to wszystkim znajomym, bo Star Wars to coś czego może nie trzeba kochać, ale jest to saga, której naprawdę warto dać szansę!




   To były moje przemyślenia. Teraz czas na was!
   Jeżeli macie jakieś inne przemyślenia na temat  Ostatniego Jedi  i chcecie o nich wspomnieć to serdecznie zachęcam do komentowania, z wielką chęcią poczytam! A jeżeli macie takie same to tym bardziej!

   Dziękuję wszystkim, którzy wytrwali do końca i nie znienawidzili mnie podczas czytania! 💕

  
  Niech moc będzie z Wami!

Pozdrawiam, 
B A N D Z I A  💛 


2 komentarze:

  1. Mi się zbytnie nie podobały. Polubiłam Poe i uważam, że początek filmu z nim był super , ale reszta mnie nudziła. Jest faktycznie zadługi i odoszne wrażenie, że to nie te Star Warsy , które były. Ja osobiście jesten na nie i moja ocena wygląda 3/10 �� A nie jest jeszcze jeden plus - Luke umarł. �� Nie lubię tej postaci , więc hip hip hurra !��

    OdpowiedzUsuń
  2. Casino Junket - New Jersey - JTG Hub
    Located at the top of the casino, 평택 출장안마 you 용인 출장마사지 can 용인 출장안마 enjoy a swim-up in the sun, and enjoy a swim-up in 부천 출장샵 the sun, 영주 출장샵 along with a swim-up in the night.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Eat, Pray and Read , Blogger