Książkocholik w wielkim mieście // Warszawskie Targi Książki 2018


   Matko, ale ten czas zapierdziela! Nie mogę uwierzyć, że minął już ponad tydzień odkąd byłam w Warszawie na Targach.
   Ale cóż, emocje już trochę opadły, a że na tegoroczne WTK czekałam z niecierpliwością, to w ramach rekompensaty za zeszły rok, kiedy to nic nie napisałam o tej super imprezie, postanowiłam, że napiszę właśnie coś o tych  tegorocznych WTK. (wybaczcie powtórkę).


   Osoby, które na co dzień żyją bookstagramem czy inną książkową sferą, pewnie czekają na to wydarzenie z ogromną niecierpliwością.  Cóż, nie da się ukryć, że Warszawskie Targi Książki są taką Wielkanocą dla naszej książkowej rodzinki. To wtedy właśnie zjeżdżamy się do stolicy niczym duża pielgrzymka. 
   Dla mnie to już drugie Targi, a że te pierwsze wspominam bardzo dobrze, to i teraz nie mogło być inaczej.


   Co najbardziej z tego roku zapamiętam?

   Na pewno to, że spotkałam wiele niesamowitych ludzi! Zarówno tych, których nie mogłam spotkać poprzednim razem, ale i tych co już widziałam w zeszłym roku.
   Oczywiście najbardziej zapadło mi w pamięć 2-godzinne czekanie  w kolejce do Alwyn Hamilton. (autorki mojej ukochanej Buntowniczki z pustyni!) To stanie było nie tylko dłuuugie, ale i męczące, bo kolumna zaczęła się przesuwać właściwie dopiero po półtorej godzinie.
   Ale wierzcie mi, gdy już przyszła moja kolej to byłam zjarana jak Fretka Jeremiaszem! (w sumie to zastanawiam się czy bardziej ucieszył mnie fakt, że poznam Alwyn, czy to, że to docieranie do niej nareszcie się skończyło!). Niestety, przez to, że wizyta autorki dobiegała końca, nie miałam okazji choć trochę dłużej z nią pogadać.  Ale spokojnie! Zdążyłam jej powiedzieć najważniejszą rzecz! To, że dziękuję jej za stworzenie Rahima, bo go po prostu uwielbiam! 😀















   Alwyn Hamilton była w zasadzie jedyną autorką, u której byłam po dedykację. Nie tylko ze względu na to, że chyba nie było nikogo takiego do kogo bardzo chciałabym iść, ale dlatego że byłam już zmęczona tym staniem w kolejce.
   Zostając jednak jeszcze w temacie ludzi, których spotkałam.
   Jestem mega szczęśliwa, że miałam okazję chwilę podgadać (i oczywiście zrobić sobie zdjęcie!) z osobami, które no tak jakby reprezentowały moją drugą rodzinę, czyli bookstagram!
  
   Najbardziej cieszy mnie spotkanie Mai Kłodowskiej ( @jestemmaja.k ), bo to właśnie ona prowadząc swój kanał na YouTube - To Warto Czytać (stara nazwa) pokazała mi świat książkowy w mediach i pamiętam, że właśnie w tym czasie byłam totalnie zakochana w jej filmikach. (niestety, nie mam teraz za dużo czasu na oglądanie czegokolwiek na YT, ale postaram się to kiedyś znaleźć na to trochę czasu).
   Swoją drogą z YouTube'a (a właściwiej BookTube'a) udało mi się jeszcze spotkać z przesympatyczną Zuzią z kanału Kulturalna Szafa (której filmiki też muszę przy okazji nadrobić).

   Ważne były dla mnie też spotkania z osobami, z którymi na co dzień łączą mnie rozmowy na bookstagramie. Mówię tutaj o: mojej kochanej Moni ( @bookshunterx ), z którą dzielę miłość do naprawdę wielu rzeczy, np: Hanny Montany; Zosi ( @disenchanted.ie ), z którą niestety tylko minęłam się w zeszłym roku (super, że teraz się udało!)  i o Kasi ( @czytajzemna ), kótrą podziwiam, za to że znalazła mnie w takim tłumie na trybunach.

   Swoją drogą widziałam też Pawła ( P24 ), ale niestety nie zdążyłam zrobić zdjęcia... choć z tego co pamiętam to chyba się załapałam na jakiegoś vloga. 😀


   Teraz najważniejsze pytanie!
   Co kupiłam!?

   Właściwie to przyznam - szału nie ma, bo przez to, że nie przeczytałam jeszcze żadnej książki kupionej na zeszłorocznych Targach, to w tym roku postanowiłam, że ograniczę się do takiego tylko obowiązkowego minimum. I tym sposobem kupiłam tylko trzy książki. (a w dodatku jedną z nich już przeczytałam, więc bądźcie dumni!).
   Ze względu na to, że było już mówione o Buntowniczce z pustyni to może zacznę od tego, że na Targach była możliwość kupić ostatni tom tej trylogii ( Duchy Rebelii ) przedpremierowo, więc HELOŁ musiałam ją mieć! Po za tym, wiecie jak uwielbiam to dzieło Alwyn Hamilton.
   Drugą, chodź nie mniej dla mnie ważną książką kupioną na Targach są Spętani Przeznaczeniem Veronici Roth. To drugi tom Naznaczonych Śmiercią, czyli chyba NAJLEPSZEJ (!) ksiażki jaką przeczytałam w 2017 roku. W tamtym roku w lutym dałabym się za tę książkę pokroić, ale teraz to trochę przeraża mnie fakt, że chyba zapomniałam szczegółów, które w tej powieści są niezwykle ważne. Na całe szczęście na końcu jest słowniczek.
   Ostatnią książką, którą kupiłam na tegorocznych targach jest Marzyciel, na którego nie ukrywam, że poluję  już od jakiegoś czasu. Trzeba przyznać, że jego okładka jest cudowna i pięknie prezentuje się na zdjęciach! A i treść zapowiada się ciekawie i nieszablonowo...


   Podsumowując:
   Targi w tym roku uważam za w 100% udane! 

   Oczywiście bardzo żałuję, że nie miałam okazji spotkać jeszcze niektórych osób, które wiem, że były w tym samym dniu na WTK co ja. Mam nadzieję, że uda się w przyszłym roku!
   A tymczasem baaaaaaardzo dziękuję wszystkim, którzy sprawili, że te Targi były jakie były, czyli super! Szczególne podziękowania wędrują do mojej siostry-przyjaciółki Agatki, która mimo iż wcale nie jest związana z książkami, zgodziła się pojechać ze mną do Warszawy i łazić wokół stoisk przez prawie pięć godzin.


   A jak u was, kochani? Byliście na Targach? Jak wam się podobało? 
   Piszcie w komentarzach! 😙


dziękuję za przetrwanie postu do końca
WTK, widzimy się za rok! 
BANDZIA 💛


1 komentarz:

  1. Ja byłam w tym roku na Targach po raz pierwszy i mega mi się podobało! Byłam w sobotę i trochę denerwował mnie ogromny tłum ale atmosfera jest niesamowita. Przywiozłam siedem książek i na pewno wybiorę się też w przyszłym roku :D

    Dziewczyna z biblioteki

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Eat, Pray and Read , Blogger