Żniwiarz (seria) // Paulina Hendel


   Może to dziwne (ba! to bardzo dziwne!), ale zwykle jakoś ostrożnie podchodziłam do polskich książek. Nie ważne o jaki gatunek by nie chodziło. Zawsze miałam wrażenie, że książki zagranicznych autorów są bardziej nowoczesne lub wciągające. Choć, odnoszę wrażenie, że nie jestem jedyną taką osobą, bo wydaje mi się, że nawet częściej reklamowane są te obce powieści.
   Ale dopiero po przeczytaniu obu tomów Żniwiarza, doszłam do wniosku, jaka ja byłam głupia! A tak serio, to o tym, że Żniwiarz jest polski dowiedziałam się gdy przeczytałam opis! Naprawdę nie spostrzegłam tego od razu po autorce, po prostu pomyślałam, że o takie fajne wydanie i w ogóle, to pewnie nie nasze, a tu taka niespodzianka...

   Postanowiłam jednak, że powiem wam co myślę o obu tomach, bo doszłam do wniosku, że pisanie osobnych postów o każdym tomie, byłoby bezsensowne, bo czytałam te książki w tamte wakacje i nie pamiętam dokładnych szczegółów, ale bardzo chciałabym was zachęcić do ich przeczytania. (matko, Bandzia... dłuższego zdania już się chyba nie dało).

   Po za tym, drugi tom Żniwiarza, czyli Czerwone Słońce, to dla mnie bardzo szczególna książka, ponieważ jest pierwszą taką, w której możecie znaleźć MOJĄ OPINIĘ! 💕 (*EHYM*  Chwalipięta. ) Ale o tym trochę więcej za chwilę...

   Jak zwykle piszę za długie wstępy, więc może wyjaśnię wam o co chodzi w tej serii.



 F A B U Ł A
(taka ogólna całej serii)

  No więc tak... jest sobie Magda (haha piękne imię, tak przy okazji). Dwudziestolatka, która na pozór wiedzie zwyczajne życie zwyczajnej młodej dziewczyny pracującej w rodzinnej księgarni. Jej ulubionym członkiem rodziny jest wujek Feliks, ponieważ bardzo interesuje ją jego zawód. Trzeba przyznać, że ten zawód jest dość nietypowy, dlatego że Feliks jest żniwiarzem. Właściwie,  nie ukrywa się z tym za bardzo, bo wszyscy we wsi i tak wiedzą co robi i bardzo go za to cenią. (choć chyba w głębi serc, mają go za lekkiego dziwaka).
   Ale co właściwie robi taki żniwiarz?
   Więc: zabija demony, duchy, zjawy i co tam jeszcze jest; zrzuca rozmaite czary; zna się na ziołach i eliksirach... czyli to takie połączenie Nocnego Łowcy z Panoramiks'em. W dodatku można powiedzieć, że jest tak jakby niezniszczalny, a przynajmniej jego dusza taka jest.Już śpieszę z wyjaśnieniami! Otóż, gdy na przykład żniwiarz został ciężko(!) ranny (tak, że pomóc to mu już nie ma jak), to jego ciało niestety umiera, ale po około kilku tygodniach, żniwiarz powraca, tyle że w innym ciele. Co prawda może się zdarzyć tak, że nie powróci... no to wtedy można powiedzieć, że jednak umarł.

   Matko strasznie się rozpisałam, więc dopowiem jeszcze tylko tyle, że Madzia lata z wujkiem po wsi i okolicach, przeżywając razem z wujkiem różne przygody, takie jak zabijanie dusz zmarłych wychodzących z grobów.

  Brzmi nieźle? No to jedziemy dalej!


✰   ✰   ✰


   Zacznę może od tego, że chyba nie dostrzegam w tych książkach żadnych wad. Właściwie to mogłabym powiedzieć, że pierwszy tom trochę mi się dłużył i czasem ciężko się czytało, ale jak to sensownie uzasadnić skoro przeczytałam go w niecałe 3 dni?
   Przy Czerwonym Słońcu też czasem miałam problem, żeby skupić się na fabule, ale tutaj akurat dlatego że czytałam go w formie PDF'a na telefonie wracając ze szkoły, albo na tablecie w domu. A ja mam tak, że bardzo ciężko czyta mi się elektronicznie, bo czuje się jakbym odczytywała wiadomości od psiapsióły, a nie intrygującą powieść.

   Dobra, koniec tego użalania się, bo wiecie, że nie lubię marudzić.

   Przejdę może do tematu, który porusza się przy każdym omawianiu jakiejś ksiażki, czyli do bohaterów. Jeśli chodzi o tych ze Żniwiarza, to nie mam im nic do zarzucenia. Uwielbiam zarówno Magdę jak i jej wujka Feliksa (podkreślam wujka żebyście nie myśleli, że taka zakochana w sobie para głównych bohaterów... ja tak myślałam, że wiecie ten Feliks to będzie taka wielka miłość tej Madzi i w ogóle, a potem zaczynam czytać i okazuje się, że to jej krewny). Właściwie to można powiedzieć, że jestem wręcz zakochana w ich relacji, w tym jak cały czas sobie dogryzają i jedno ciśnie drugiemu, ale tak naprawdę są kochającą się rodzinką.
   W sumie to nie tylko główni bohaterowie (do których trzeba też zaliczyć takiego jednego Mateusza, ale nie będę się o nim rozpisywać) zasługują na uwagę, bo wydaje mi się, że Paulina Hendel nawet te postaci drugoplanowe świetnie wykreowała i choć jest ich tu sporo, to nawet jak nie poznamy ich po imieniu, to gdy przeczytamy opis zachowań (jest w ogóle coś takiego?), powinno być z górki.

  No dobra. O bohaterach było zdecydowanie za długo, dlatego przejdźmy do tego, o czym mówią wszyscy odwołując się do tej serii - upiorny i swojski klimat!
   Przez te wszystkie motywy duchów, ziół, nawich (taki rodzaj potwora), zjaw i innych temu podobnych, ta książka bywa straszna. I wierzcie mi jakkolwiek by to nie brzmiało, jest to duży plus! Możliwe, że przez te wszystkie opisy nadające ten klimat akcja książek nie zapierdziela jak rollercoaster, ale potrafi trzymać w napięciu. Ogólnie rzecz ujmując - same plusy!


  Jak zwykle obiecuję wam, że się nie rozpiszę, a potem JAK ZWYKLE wychodzi epopeja narodowa. Jednak zanim jeszcze skończę to chciałam wam opowiedzieć jeszcze o tym, o czym zaczęłam na początku, czyli moja opinia na okładce (a właściwie na tylnym skrzydełku) drugiego tomu. Niektórym może się to wydawać błahostką, ale dla mnie to coś mega ważnego i traktuje to jako wielki krok w mojej recenzenckiej przygodzie! Chodź było to rok temu i jak do tej pory jest to jedyny blurb (chyba tak to się piszę haha) jaki miałam okazję napisać, to i tak nadal pozostaje to dla mnie czymś ważnym i dziwnym widzieć swoje słowa i swoje nazwisko na książce.
   Nie chciałam żeby zabrzmiało to narcystycznie, albo żebyście pomyśleli, że uważam się tym za lepszą (broń Boże!). Po prostu jestem tym strasznie podjarana!
   


   Dla tych, którym się nie chciało czytać moich długich jak instrukcja obsługi pralki wypocin na temat Żniwiarza:
  •   Zdecydowanie najlepsza polska seria jaką w życiu czytałam! (w sumie to nie czytałam ich za dużo, więc to chyba słaby argument).
  •   Moim zdaniem drugi tom dużo lepszy, więc jak chwilami będzie was nudziła Pusta Noc (co mam nadzieje nie będzie miało miejsca) to wierzcie, że warto ją przeczytać chociażby po to, żeby przeczytać Czerwone Słońce.
  •  Świetni i moim zdaniem niepowtarzalni bohaterowie i wyjątkowy, czasem mroczny, klimat!  
  •  Przy drugim tomie śmiałam się tyle razy, że gdybym używała karteczek (tych indeksujących) do ulubionych tekstów, to chyba zaznaczyłabym wszystkie dialogi.
   
    A w takim największym skrócie: 
     Polecam z całego serducha!  

   A wy? Czytaliście Żniwiarza? Jakie są wasze odczucia, kogo lubicie najbardziej? A może jeszcze nie przeczytaliście i dopiero planujecie? W ogóle podobała wam się ta paplanina? (pewnie znów narobiłam błędów). O wszystkim koniecznie napiszcie mi w komentarzach! 

Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam moi teraźniejsi i przyszli Żniwiarze!
B A N D Z I A 💛




  Wrócę na chwilę do tej opinii... oczywiście nic takiego nie miałoby miejsca gdyby nie przemiłe osoby z działu promocji wydawnictwa Czwarta Strona! Szalenie dziękuję nie tylko za swoje finalne egzemplarze Żniwiarza i ten blurb, ale przede wszystkim za tak świetną współpracę, która trwa już od ponad roku! 💕
   Właśnie, nie wiem czy pamiętacie, ale Czwarta Strona była pierwszym wydawnictwem, które zaproponowało mi współpracę recenzencką. (ale ja byłam wtedy podjarana hahaha).



4 komentarze:

  1. Ciesze się iż moja ulubiona autorka trafiła w twoje gusta. Chciałbym również dodać iż 22 sierpnia ma miejsce premiera trzeciego tomu Żniwiarza. A to jest druga seria tej autorki. Jej debiutancka seria to "zapomniana księga" również serdecznie polecam.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komentarz i ze wstydem przyznaję, że zapomniałam wspomnieć o trzecim tomie 🙈

      Usuń
  2. Bardzo dobrze się czytało twoją recenzję! Taka szczera, pisana od serca. A co do Żniwiarza, to muszę go przeczytać! Pierwszy tom stoi na półce, tylko mam dylemat czy zacząć najpierw "Pustą noc", Dwory czy Szóstkę wron, bo wszystkich tych serii jestem niesamowicie ciekawa. Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak samo jak Ty podchodzę bardzo sceptycznie do polskich autorów! Jeśli chodzi o serię "Żniwiarz" to przeczytałam wszystkie trzy tomy, które wyszły i jestem Z.A.K.O.C.H.A.N.A. Nigdy nie sądziłam, że fabuła mnie tak wciągnie!
    Pozdrawiam, Weronika
    http://readwithstars.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Eat, Pray and Read , Blogger